Relacja z wypału ceramiki podczas Warsztatów Archeologii Eksperymentalnej 2021
Piec do wypału ceramiki znajdujący się w Skansenie na Wolinie jest dwukomorowy, naziemny, ładowany od góry. Ma trwałą konstrukcję, jest ekonomiczny jeśli chodzi o zużycie drewna. Wypala w atmosferze utleniającej.
W tym roku postanowiliśmy zaeksperymentować i sprawdzić, czy uda się nam uzyskać w tym piecu atmosferę redukcyjną lub częściowo redukcyjną i wypalić czarne naczynia. Wiedzieliśmy, że piec wybitnie utlenia. Aby uzyskać atmosferę redukcyjną musieliśmy dostarczyć materiał sprzyjający redukcji (materiały organiczne typu trociny, trawa, szyszki) oraz zamknąć szczelnie piec w momencie najwyższej temperatury. Do tego celu przygotowaliśmy cegły do zastawienia paleniska, blachę do zakrycia otworu od góry i plastyczną glinę do zaklejenia nieszczelności. Z doświadczenia wiemy, że po zamknięciu piec potrafi się rozszczelniać i zasysać powietrze jeszcze przez długi czas, przez co redukcja nie wychodzi. Uznaliśmy zatem, że jeśli podłożymy dużo drewna do paleniska tuż przed zamknięciem a od góry dodatkowo wsypiemy materiały organiczne, da to dodatkowy czynnik redukujący a nam dostarczy czasu na zaklejenie pieca.
Tak się jednak nie stało.
Podłożenie dużej ilości drewna przed zamknięciem dało nam rzeczywiście dużą ilość żaru, ale nieszczelności w piecu oraz jego konstrukcja i tak spowodowały, że do środka dostało się dużo tlenu, przez co proces redukcji nie zaszedł lub zaszedł a potem nastąpiło wtórne utlenienie, ponieważ piec bardzo długo trzymał ciepło. Podłożenie dużej ilości drewna spowodowało wyjątkowo długie przetrzymanie temperatury w jej najwyższej wartości. Przetrzymanie to było tak długie, że naczynia z pierwszej warstwy na ruszcie wygięły się i zapiekły. Kubki zrobione były z glin: G&S356, LPB+B i innych. Gliny te mają swoją temperaturę maksymalną w okolicy 1150 stopni. Ich deformacja w czasie wypału oznacza, że temperatura była równa tej wartości przez dłuższy czas lub tę temperaturę przekroczyła! Częściowej redukcji uległy tylko niewielkie fragmenty naczyń, które znajdowały się na górze pieca tam, gdzie wsypaliśmy trociny.
Wiemy już zatem, że w piecu tym nie uzyskamy atmosfery redukującej nawet specjalnymi zabiegami. A długie przetrzymanie grozi deformacją naczyń.
Zatem za rok nie będziemy się upierać na wypał redukcyjny. Jednak chcemy znów coś nowego spróbować, aby naczynia wyszły efektowe i wyjątkowe. Czekajcie na nas za rok, my już mamy nowe pomysły w głowie.
Magdalena Kopiczko
Warsztaty Archeologii Eksperymentalnej – wydarzenie dofinansowane przez Województwo Zachodniopomorskie